Deklaracja zgodności

Ta strona wykorzystuje pliki cookies m.in. do analizy statystycznej ruchu oraz do dopasowania wyglądu i treści strony do indywidualnych potrzeb użytkownika. Pozostawiając w ustawieniach przeglądarki włączoną obsługę plików cookies wyrażasz zgodę na ich użycie.

Strona główna | Newsletter

Przedszkole Samorządowe nr10

im. Jana Pawła II

OPOWIADANIA
 
TWÓRCZE OPOWIADANIA



"Bajka o Calineczce"



"Przygody Biedroneczki"



"Różyczka i miś"

Dawno temu szedł sobie misiu na polankę do lasu, do krainy miodu i żeby pozbierać malinki
i jeżynki. Jadł też jagódki i spotkał przyjaciela kucyka i postanowili iść z kucykiem na urodziny
Różyczki. Nagle przyjaciele znaleźli miodek w drzewie czyli w krainie miodku i poszli do domu
Różyczki. Położyli miodek na torcik. Miś zrobił z miodu polewę i poszedł poszukać ozdoby:
jakieś truskawki i malinki, pokrojone bananki i przypieczone jabłuszka i pomarańczki.
A w tym czasie kucyk pilnował żeby Różyczka nie weszła do kuchni, żeby za wcześnie nie
zobaczyła tortu. Mama Różyczki pomagała konikowi i misiowi w przygotowaniu prezentu
a Różyczka bawiła się w pokoju. Nagle przyleciała sowa na urodziny z małym prezentem,
w którym były małe misie na obrazku. Przyszedł królik i przyniósł ciastka. Prezent przyniósł
też ptaszek i prezentem była laleczka. Kotek zapakował w prezencie książkę
z niespodziankami i położył ją koło tortu. Tymczasem wrócił miś z owocami.
Kiedy ciasto było gotowe Różyczka zeszła do salonu i tu zobaczyła mnóstwo prezentów
i przyjaciół i pyszny tort. Wszyscy złożyli życzenia i poczęstowali się tortem. Ale na torcie
nie było świeczek. Wszyscy goście zaczęli więc szukać świeczek i zapalniczki żeby je zapalić.
Okazało się że świeczki były w szufladzie. Tata zapalił świeczki i Różyczka zdmuchnęła
10 świeczek, bo miała 10 lat. Po poczęstunku otwierała prezenty i była z nich bardzo
zadowolona.


Bajka opracowana
przez dzieci z grupy IV( 4 -latki)
pod kierunkiem Edyty Kopeć



" W kraju Mangalia".

Za górami, za lasami w kraju Mangalia żyli dwaj piraci.
Jeden miał na imię Andrzej a drugi Antoni.
Pirat Antoni był bardzo mądry, a pirat Andrzej z kolei bardzo dobry. Wzajemnie się lubili.
Obydwaj mieli zwierzęta: psy, konie, posiadali również bukiety z kwiatów
i wianki na głowach a także skarb.
Piraci bardzo pragnęli zdobyć jeszcze jeden skarb. Ale nie było to proste zadanie. Za zdobycie
tego skarbu nagrodą była piękna księżniczka Andżelina mieszkająca w zamku za górą
w oddaleniu od ich domu. Antoni i Andrzej mimo licznych poszukiwań na wyspie Nim skarbu
nie znaleźli. Myśleli i myśleli co zrobić. Wreszcie wpadli na świetny pomysł i postanowili
porwać księżniczkę. Tak zrobili. Porwali Andżelinę i związaną ukryli.
Mimo pisków i płaczu król Dąsów - tata księżniczki tego nie usłyszał i nie ruszył córce
z pomocą.
Na wyspie piraci znaleźli piękną perłę i koronę z brylantami. Księżniczka, gdy to zobaczyła
również była olśniewającym widokiem zachwycona i bardzo pragnęła tymi cudeńkami
pochwalić się ukochanemu młodzieńcowi Antkowi. Niestety Antoni i Andrzej zauważyli
w oddali zbliżającego się na swym koniu do wyspy Nim młodzieńca Antka i szybko
zaprowadzili księżniczkę na statek, aby ją uwięzić i ukryć przed ukochanym.
Antek tymczasem na swym koniu galopował i galopował. Trwało to aż trzy dni. Kiedy
wreszcie dotarł na miejsce okazało się, ze księżniczki nie ma na wyspie. Nie poddał się jednak
tak szybko i pogalopował dalej. Koniem wskoczył na statek i uwolnił Andżelinę. Potem wziął
ją na konia i pojechali do pałacu. Król podziękował Antoniemu za to, ze uratował księżniczkę
i wyprawił im wesele. Mieli troje dzieci i bardzo się kochali. Piraci niestety poszli do wiezienia
za zabranie i porwanie księżniczki.
Pirat Antoni przypomniał sobie, ze umie karate i wywalił drzwi. Zobaczyli to żołnierze
i przeprowadzili porywaczy do innego więzienia, z którego nie było wyjścia, bo pilnował go
smok zionący ogniem. Spalił on piratów Andrzeja i Antoniego. Księżniczka miała już spokój.
Wszyscy w królestwie cieszyli się, bo im było wesoło i nic im nie groziło. Spali spokojnie,
wiedząc, ze intruzi zostali pokonani.

WERONIKA TRYBULEC,6 LAT
BAJKA, KTÓRA ZDOBYŁA WYRÓŻNIENIE
W OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE PLASTYCZNO - LITERACKIM
"MOJA PIERWSZA KSIĄZECZKA".

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak





"Trzy świnki"


Dawno, dawno temu żyły sobie trzy wesołe świnki.
Każda z nich chciała mieć inny domek, więc zabrały się do roboty...
Pierwsza świnka chciał mieć domek z drewna. Postanowiła więc, że zbuduje go z desek
znalezionych w lesie. Niestety bardzo wolno jej to szło. Nie starała się i nie przykładała.
Budowała swój domek cały dzień, aż do późnego wieczora. Wreszcie jej się udało.
Druga świnka postanowiła zbudować domek ze słomy. Budowa jej domku nie trwała
tak długo jak budowa domku pierwszej świnki. Mimo to zmęczyła się przy tym bardzo
i położyła się na słomie koło chatki by odpocząć. Ze zmęczenia zasnęła.
Trzecia świnka, najsprytniejsza, najmądrzejsza i najsilniejsza zdecydowała się
na domek z cegieł. Wiedziała bowiem, ze taka ceglasta chatka może przetrwać różne
wichury i niebezpieczeństwa. Budowała i budowała...Trwało to i trwało...
Gdy położyła ostatnią cegłę odczuła wielkie zmęczenie i zdecydowała wejść
do swej chatki. W domku od razu zapaliła w kominku, aby było cieplutko dookoła.
Za oknem wtedy zaczął padać deszcz. Zrobiło się szaro i ponuro.
Pierwsza i druga świnka tę deszczową pogodę odczuły na swojej skórze, ponieważ ich
domki zaczęły przeciekać. Wystraszone pobiegły w poszukiwaniu schronienia do trzeciej
świnki. Trzecia świnka nie odmówiła im pomocy. Przygarnęła pod swój dach, nakarmiła,
dała pić i rozścieliła łóżeczka do spania. Znużone padającym deszczem wszystkie trzy
świnki poszły spać. Po długim śnie pierwsza obudziła się trzecia świnka. Wyjrzała przez
okno. Dostrzegła, że deszcz przestał padać i wyszło słonko. Zaczęła skakać z radości.
Obudziła pozostałe świnki, aby przekazać im tę radosną nowinę.
Świnki ucieszyły się i wszystkie razem wyszły z domku na zewnątrz. Ze szczęścia
dały susa w jedną kałużę, potem w drugą, trzecią i kolejne.
Zabawa w deszczowych sadzawkach była cudowna i trwała do późnego wieczora.
Pierwsza i druga świnka zrozumiały, że czasem aby coś osiągnąć trzeba się bardzo
napracować. Zauważyły także dobre serduszko trzeciej świnki, która bez oporów
przyjęła je z pomocą, gdy były w potrzebie pod dach swojej chatki.


POLA KOSEK
KRZYSZTOF KRĘPA
KRYSTIAN MAJERAN
JULIA KUCIŃSKA
MIKOŁAJ KLIMEK
ALEKSANDRA ADAMSKA
SZYMON GOLEC
6LAT
BAJKA ZGŁOSZONA DO KONKURSÓW LITERACKICH,
LITERACKO - PLASTYCZNYCH.
OCZEKUJEMY NA WYNIKI.

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak



"Harry Potter i kamień filozoficzny"

Harry Potter mieszkał w zamku w Howardzie. Tam się uczył czarować. Pewnego dnia
zobaczył komnatę, którą nazwał Komnatą Tajemnic. Wszedł do niej i dostrzegł
trójgłowego psa Puszka. Trójgłowy pies Puszek zawarczał na niego i wtedy
wystraszony Harry Potter użył zaklęcia, aby pies zasnął. Gdy zaklęcie zaczęło działać,
pies się grzecznie położył zasypiając. Wtedy to Harry dostrzegł obok leżącego Puszka
na stoliku szkatułę. Zauważył również wielką klapę pod psem i powiedział:
- Gdybym tam wszedł to na pewno zobaczyłbym kamień filozoficzny.
Życzenie jego się spełniło. Spostrzegł kamień i bardzo się z tego powodu ucieszył.
Po wyjściu z Komnaty Tajemnic Harry Potter przebrał się w strój czerwono -żółty
i poszedł ze swoim kolegą Łudem grać w Quidicza. Harry był w tej grze szukającym
Griffindora. Musiał złapać złoty znicz. Wszyscy Griffindorowie mu kibicowali, nawet
jego sowa Hedwiga z dyrektorem całej szkoły.
Po skończonej grze Quidiczu Harry z Ronem poszli do zamku, gdzie zobaczyli zgredka.
Ów zgredek jak się okazało to był skrzat. Niestety zły skrzat. Ten skrzat zabrał Harrego
do swojej komnaty i poznał nowego skrzata, tym razem dobrego o imieniu Luli.
W następnym meczu Quidicza Harry złamał rękę i spadł z miotły Nimbusa 2000.
Leżał na trawie. Zobaczył go brat Rona wracający z trybun i zaniósł do szpitala.
Harry po ocknięciu dostrzegł Griffindorów siedzących w kółku na łóżku. Niestety
tak się źle czuł, że nie mógł iść na trzeci mecz Quidicza. Zerwał się z łóżka i pobiegł
do Komnaty Tajemnic. Pies jeszcze tam smacznie spał. Harry wszedł do klapy. Zbudziło
to Puszka i pies pobiegł za nim. Ron i Herminona weszli za nimi. Wtedy zobaczyli wielkie
Wojsko Szachów. Nie udało im się pokonać tego wojska. Harry ruszał Białym Wojskiem
i pokonał Czarne Wojsko.
Po tej walce Harry Potter wkroczył do innej komnaty, w której czekali na niego
przyjaciele z gorącym powitaniem, kwiatami, czekoladami, całusami i gratulacjami.
Uważali, iż Harry odniósł wielkie zwycięstwo. Harry się wzruszył ze szczęścia. Wszyscy
razem zjadali smakołyki, cieszyli się i długo razem fajnie się bawili w berka
i chowanego w Komnacie Tajemnic.

KAROLINA ROJEK
ALEKSANDRA GADD
JAKUB STANEK
JAKUB ŻÓŁTOWSKI
WERONIKA TRYBULEC
MARIA PIERZCHAŁA
6 LAT

BAJKA ZGŁOSZONA DO KONKURSÓW
LITERACKICH, LITERACKO - PLASTYCZNYCH.
OCZEKUJEMY NA WYNIKI

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak




"Dinozaury"

W dżungli żył sobie dinozaur Antek. Często wędrował w poszukiwaniu pożywienia.
Pewnego razu, gdy szukał obiadu spotkał swojego latającego przyjaciela Michała. Jego widok
bardzo go ucieszył. Niestety, ku wielkiemu zaskoczeniu Antka pterodaktyl Michał odleciał
od niego, nie podając przy tym żadnego powodu. Nie chciał z nim w ogóle rozmawiać.
Zachowywał się dziwnie, tak jakby nie znał kolegi. Antek został sam i było mu bardzo,
bardzo smutno. Ponieważ ogromnie zależało mu na odzyskaniu najlepszego przyjaciela
Michała postanowił go dogonić. Pobiegł za nim tak szybko, jak tylko mógł i ile mu sił
w nogach wystarczyło...
W czasie swej pogoni za pterodaktylem Antek zauważył na łące nieopodal ścieżki, którą
biegł piękne kwiatki, krzaczki i dwa wielkie jaja całe w kropki. Tak był zachwycony
tym widokiem, że postanowił się zatrzymać i zerwać kwiaty do wazonu, by ozdobić swój
domek . Jak pomyślał, tak zrobił i poszedł dalej...
Tymczasem okolica w kierunku, której pofrunął pterodaktyl Michał była nieznana Antkowi.
Krążył on w kółko. Ciągle trafiał w to samo miejsce. Gdy znowu wrócił na łąkę zauważył,
że dwa jaja pękają i coś się z nich wykluwa. Za drzewem dostrzegł jeszcze trzecie jajo,
które było w całości.
Antek nie wiedział co się dzieje. Tak się tego zjawiska wystraszył, że aż zaczął iść
w kierunku domu. Tam bowiem czuł się bezpiecznie. Michał, przelatując nad łąką też
zauważył pękające jaja. Podobnie jak Antek wystraszył się i zostawił je nienaruszone.
Odleciał dalej, jak gdyby nigdy nic...
Po kilku dniach na łące zrobiło się głośno. Dinozaury wyklute z jajek skakały ucieszone
na widok swojej mamy wracającej od przyjaciółki. Ta z kolei ucieszona widokiem malców
zaczęła śpiewać. Potem postanowiła zabrać dzieci i poszła do Antka w odwiedziny, aby
podzielić się z przyjacielem swoim szczęściem i radością...
Antek był mile zaskoczony tą wizytą. Nie wiedział co powiedzieć. Wyjrzał z radości przez
okno i zobaczył piękną tęczę. Wybiegł z domu i schował się za drzewem. Nie chciał bowiem,
by ten piękny krajobraz zniknął mu z oczu zbyt szybko, a chciał go zapamiętać na bardzo
długo. Widoki takie bowiem rzadko zdarzały się w dżungli, a jeśli już, to trwały króciuteńko.
W tym samym czasie do Antka przyleciał pterodaktyl Michał. Był tak głodny, że musiał się
gdzieś zatrzymać na obiad. Tutaj spotkał siostrę i jej dzieci. Był zdziwiony co ona tu robi.
Nie wiedział, że ona też przyjaźni się z Antkiem.
Wyjaśnił więc przyjacielowi dlaczego się tak nieładnie zachował w czasie spotkania
i nie chciał z nim rozmawiać. Antek zrozumiał, że Michał bał się o swoją siostrę, która
na kilka chwil zniknęła z domu.
Pterodaktyl potem przeprosił kolegę za swoje zachowanie i obiecał, że to się więcej
nie powtórzy. Antek wybaczył Michałowi.
Koledzy postanowili zawsze mówić sobie prawdę, nie mieć tajemnic przed sobą
i nie obrażać się wzajemnie. Dzięki temu ich przyjaźń trwa już bardzo długo,
a obydwaj są bardzo szczęśliwi.

SZYMON WALAS, 6 LAT
BAJKA, KTÓRA ZDOBYŁA III MIEJSCE
W OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE PLASTYCZNO - LITERACKIM
"MOJA PIERWSZA KSIĄZECZKA".

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak




"DIAMENTOGŁOWY SMOK"

Za górami, za lasami stał zamek. Tam mieszkał król i królowa z córką, synem i rycerzami...

Do tego zamku przyleciała Wróżka Wesołka i zaczarowała całe królestwo,
tak aby było najładniejsze ze wszystkich w okolicy. Wróżka dała najdzielniejszemu rycerzowi
Kamilowi miecz, o magicznej mocy pomagania w walce.

Zapadła noc. Rycerz Kamil patrzył przez teleskop na serowy księżyc.

Królowa była najładniejszą kobietą w zamku. Na szyi nosiła zamiast naszyjników
i korali kryształki w kształcie dzwoneczków, które często dzwoniły.

Pewnego dnia nieopodal zamku rycerz Kamil znalazł czarodziejska lampę.
Tak długo ją ściskał, ze aż stała się gorąca i wyszedł z niej dżin. Wypowiedział on wtedy
trzy życzenia i poprosił dżina o ich spełnienie.
Po pierwsze: "Pragnę stu kryształów i dziewiętnastu sztabek złota",
po drugie: "Chcę, aby moje konie pędziły zawsze tak szybko, by nikt ich nie dogonił",
po trzecie: "Pragnę być najlepszym rycerzem w zamku".
Dźin bez zastanowienia spełnił życzenia rycerza, bo wiedział, że jest on dobrym i odważnym
człowiekiem. Kamil był bardzo szczęśliwy z tego powodu.

Gdy serowy księżyc nabrał blasku i zaczął mocniej świecić wszyscy mieszkańcy
pałacu wyszli na dwór, żeby go lepiej widzieć. Wtedy to gwiazdy zaczęły wirować
blisko księżyca i zdarzył się cud. Król dostał nową złotą koronę,kielich oraz wszystko
czego zapragnął. W ten sposób stał się najbogatszym człowiekiem w królestwie.
Zamiast w wodzie kąpał się w diamentach. Nosił też okulary słoneczne, bowiem
diamenty tak bardzo lśniły, że aż raziły go w oczy.

Tymczasem rycerz Kamil znalazł w górach złoto. On również stał się bardzo bogaty.
Ale niestety radość jego była krótka ponieważ przypomniał sobie, że nie ma gdzie schować
swego bogactwa. Długo myślał co zrobić. Wreszcie wpadł na świetny pomysł: "Podzielę się
z biednymi ludźmi". Jak postanowił tak zrobił. Zostawił sobie jeden wielki kryształ
i złoty kielich, a resztę oddał. Po kilku dniach biedni ludzie przyszli do króla, aby
podziękować rycerzowi za wszystko. Dali mu pomalowane, zaczarowane złote orzechy
w dowód wdzięczności. Kamil przekazał je królowi. Król wsadził je do ziemi i natychmiast
wyrosło z nich zaczarowane złote drzewo z jabłuszkami, które w środku miały diamenciki.
Król dokupił jeszcze zaczarowanych płatków z trzema błyszczącymi kryształkami i zrobił sobie
z nich wisiorek i buty.

Wreszcie zaświeciło słońce. W lesie pojawiło się dużo drzew z pysznymi jabłkami i gruszkami.
Rycerz Kamil znalazł kolejne złoto pod jednym z nich. Również oddał je królowi.

W pobliżu zamku płynął strumyk. W strumyku żyła mała syrenka ze swoją siostrą i tatą.
Bardzo lubiła ona księżniczkę z zaczarowanego królestwa, która rankiem przychodziła
nad strumyk aby się z nią pobawić. Któregoś dnia syrenka znalazła w wodzie podkowę
należącą do konia rycerza Kamila. Nie była to zwykła podkowa, lecz magiczna
i magnetyczna. Przyciągała do siebie pinezki, klucze i bogactwo z zamku. Gdy przyciągnęła
już wszystko uniosła się wysoko nad zamkiem i poleciała hen za góry i lasy. Tam tez
napotkała na swej drodze złą czarownicę. Czarownica chciała zamienić ją w żabę.
Podkowa się nie dała. Odwróciła czar i zamieniła sama czarownicęw żabę,
zabierając jej jednocześnie cegły z domu. Musiała żyć w błocie.

Minęło jednak wiele, wiele lat i czarownica się odczarowała poprzez kwiat odwracający
czary, który znalazła w trawie. Zbudowała sobie nowy dom.

W tym samym czasie rycerz Kamil wybrał się na wyprawę w góry. Gdy już wracał do
królestwa napotkał na swojej drodze potwora. Ten wskazał mu inną drogę do zamku.
Niestety złą. Kamil nie posłuchał go i poszedł za głosem serca w stronę bagna.
Nie pożałował. Robaczek siedzący na gałązce drzewa zaprowadził go do zamku. W czasie
drogi Kamil zauważył diamentową jaskinię. Wszedł do środka, a tam z ciemności wyłonił się
smok diamentogłowy, zionący diamentami, który spalił całe królestwo. Rycerz wszedł głębiej
do jaskini. Próbując trzymać się ścian przez przypadek pociągnął za cegłę wystającą ze ściany
i wtedy to pojawiło się tajemne przejście. Z mgły wyszedł cyklop - trol. Był ogromny. Miał
wielki miecz i dużo siły. Tak walił mieczem w ścianę, że oto nagle z tajemnego przejścia
wyskoczyły miliony podobnych cyklopo - trolów.

Na szczęście w okolicy spacerował król. Gdy zobaczył co się dzieje wszedł
do diamentowej jaskini i postanowił pomóc swojemu oddanemu rycerzowi.
Dzięki swej sile pokonał wszystkie cyklopo - trole.

Idąc dalej po jaskini król znalazł leżącą na ziemi czarodziejską różdżkę. Wziął ją
do ręki i wypowiadając zaklęcie "czary mary" machnął wokoło. Wtem ukazało się
diamentowe królestwo. Były w nim zbroje z diamentów, hełmy, miecze, tarcze i nawet
diamentowy dywan, który kłuł go w stopy. W pewnym momencie spod dywanu wyskoczył
diamentogłowy smok. Rycerz Kamil widząc, ze król jest w niebezpieczeństwie szybko porwał
do ręki diamentowy miecz i jednym ruchem zniszczył smoka diamentogłowego.
Wraz ze smokiem zniknęło diamentowe królestwo i było tak jak dawniej.
Król i Kamil wyszli z jaskini.

Wracając do zamku zauważyli płynący w kierunku ich królestwa statek. Należał on
do piratów, którzy chcieli zbliżyć się do zamku, aby zlikwidować króla i jego rodzinę.
Statek przycumował do brzegu. Pirat szef z jedną drewnianą nogą, mieczem i w jednym bucie
wyszedł na ląd. Już chciał dokonać tego okrutnego czynu, kiedy nagle spadła na niego klątwa.
Z klątwą miotła. Uderzyła go w głowę, pirat szef się przewrócił, poturlikał i wpadł do morza.
Tam niestety czekała na niego otwarta paszcza zgłodniałego rekina. Pirat został pokonany.

Król i rycerz odetchnęli z ulgą. Niestety na krótko, bo przed oczami ukazał im się
duch "BO, BO" diamentogłowego smoka. Król krzyknął: "Mam już dosyć tych czarów!
Załatwię ducha smoka sam." Jak postanowił tak też i zrobił. Zrzucił na niego wielki
kamień, a Rycerz Kamil dodatkowo z trawy szybko zrobił truciznę i pokropił spadający
kamień. Duch smoka diamentogłowego rozpuścił się pod głazem i zniknął.
Został pokonany.

W pewnej chwili Kamil zauważył pod leżącą gałęzią drzewa latający dywan.
Wskoczył na niego i poleciał w stronę króla. Zabrał ukochanego władcę do zamku.
Królowi i Kamilowi udało się uratować całe królestwo. Czarodziejski, dywan zachowali
na następne walki. Teraz wszyscy żyją długo i szczęśliwie wiedząc, ze nic i nikt im już nie zagraża.


JAKUB ŻÓŁTOWSKI, 5 LAT

LAUREAT OGÓLNOPOLSKIEGO KONKURSU LITERACKIEGO
"RAZEM Z GUZIOŁKIEM PISZEMY BAJKI",
BAJKA NAGRODZONA, OPUBLIKOWANA I WYDANA
RAZEM Z INNYMI NAGRODZONYMI PRACAMI
W KSIĄŻCE PT.
"BAJKOTERAPIA, CZYLI JAK Z GUZIOŁKIEM
TWORZYĆ I WYKORZYSTYWAĆ BAJKI I OPOWIADANIA
W BIBLIOTERAPII ORAZ ROZWOJU AKTYWNOŚCI
TWÓRCZEJ DZIECKA W WIEKU PRZEDSZKOLNYM".

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak




"Czas Hotłilsów"

Jeden hotłils, który miał na imię Maciek i drugi o imieniu Kuba mieszkali w krainie hotłilsów.
Pewnego dnia Kuba odszedł od innych hotłilsów, bo się bardzo zasmucił, tym, że nie ma
przyjaciół. Wszyscy na niego narzekali, że im dokucza.
Zupełnie przypadkiem Kuba wjechał do Kapsuły Czasu. Była ona dla niego najlepszym
miejscem do nicnierobienia. Niestety niesforny hotłils tyłem się odwrócił i nacisnął guzik.
W tej samej chwili Kapsuła wyleciała w powietrze i w przestworza.
Po kilku minutach wylądowała na chmurach...
W chmurach Kuba spotkał potwora, który skoczył z planety na chmurę. Aby się ratować
tak rozpędził Kapsułę, że poszedł ogień z jednej opony na okrutnika.
Tymczasem Jacek - przyjaciel hotłilsów Maćka i Kuby zauważył, że Kuby nie ma na Ziemi.
Bez zastanowienia postanowił ruszyć mu z pomocą. Wyleciał z Ziemi za pomocą swoich
turbodopalaczy i dzięki nim zabił potwora.
Kuba z Jackiem szczęśliwi wrócili do swojego domu - krainy hotłilsów.
Dzięki Jackowi, który go wyratował z tarapatów Kuba zrozumiał, że się nie opuszcza
przyjaciół oraz, że aby ich posiadać nie należy nikomu dokuczać i sprawiać przykrości.
Przyjaźń należy pielęgnować. Od tamtego pamiętnego zdarzenia Kuba bawi się zgodnie
ze wszystkimi hotłilsami w swojej krainie. Jest bardzo szczęśliwy i lubiany przez innych.

JAKUB STANEK, 6 LAT BAJKA, KTÓRA ZDOBYŁA WYRÓŻNIENIE
W OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE PLASTYCZNO - LITERACKIM
"MOJA PIERWSZA KSIAŻECZKA".

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak




"Były sobie krasnolutki"

W małym lesie, w korzonkach drzew i krzewów mieszkały krasnoludki. Było ich trzynaście.
Jesienią krasnoludki zbierały najczęściej grzybki, z których robiły zupki oraz drugie dania.
Zimą rzucały się śnieżkami i bardzo się z tego śmiały. Wiosną kąpały się wszystkie w małym
jeziorku, który tak naprawdę był deszczową kałużą. Latem natomiast jeździły na plażę
nieopodal lasu, gdzie pływały, grały w piłkę i kopały wielkie dołki - ot tak dla zabawy.
Pewnego dnia krasnoludek Kreseczka spacerując po lesie trafił do domu czarownicy.
Na szczęście nie było jej. Kreseczka porozglądał się dookoła.
W kufrze pod ścianą znalazł magiczny papier. Tak bardzo mu się spodobał, że postanowił
wziąć go ze sobą. Z magicznego papieru krasnoludek zrobił piękną wycinankę.
Gdy kończył już ostatni jej element od razu stworzona konstrukcja zamieniła się w błękitno -
srebrnego samolotka. Niestety Kreseczka nie nacieszył się zbyt długo samolotem, bo kiedy
pofrunął on w stronę ognia to od razu się spalił. Krasnoludek bardzo płakał, było mu ogromnie
żal wspaniałej zabawki. Pozbierał cząsteczki samolociku i odszedł smutny do drugiego pokoju.
Rano, było już tak jak dawniej.
Pozostałe krasnoludki natomiast siedziały w swoich domkach, nie spotykało ich nic
ciekawego. Niektóre czytały książki, inne oglądały telewizję. Tylko krasnoludek Kreseczka
był inny niż one. Był dla swoich kolegów wzorem. Był grzeczny, pomysłowy, długo się modlił,
lubił swoich przyjaciół, jadał spaghetti z chili a także konstruował roboty.
Kreseczkę bardzo często spotykały różne przygody. Jak choćby ta z magicznym papierem.
Ale nie myślcie, że się skończyła, bowiem...czarownica, której nie było w domu właśnie
wróciła z Europy. Spotkało ją wielkie nieszczęście, otóż zachorowała na raka i po kilku dniach
zmarła. Ale co się stało? Duch jej przeżył. Zorientował się, że nie ma magicznego papieru
w kufrze i strasznie się wkurzył. Postanowił za wszelką cenę go odzyskać. W tym celu
wyruszył do wioski krasnoludków w jego poszukiwaniu. Przypuszczał, że to one się za tym
kryją. Niestety ducha czarownicy zauważyli strażnicy wioski krasnoludków. Dzięki czujnym
mieczom, które posiadali zniszczyli intruza. Wtedy właśnie Kreseczka przyznał się, że to
on zabrał magiczny papier. Przeprosił. Zrozumiał, że źle postąpił zabierając coś komuś bez
pytania. W zamian obiecał pomoc wszystkim, którzy jej potrzebowali. Gdy Kreseczka
wypowiedział ostatnie słowo swej obietnicy straże wioski zaproponowały mu, aby został
królem wioski i by odziedziczył tron po swoim ojcu, który zmarł ze starości. Kreseczka nie
spodziewał się takiego zaszczytu. Był mile zaskoczony i nie wiedział co powiedzieć.
Po długim namyśle się zgodził. W wiosce wszystkie krasnoludki bardzo się cieszyły z faktu,
iż Kreseczka został królem. Był on dobry i kochany jak jego tata.
Na takiego króla długo czekali.

JAKUB ŻÓŁTOWSKI, 6 LAT
BAJKA, KTÓRA ZDOBYŁA II MIEJSCE
W OGÓLNOPOLSKIM KONKURSIE PLASTYCZNO - LITERACKIM
"MOJA PIERWSZA KSIĄZECZKA".

Bajka opracowana pod kierunkiem
Ewy Kukli-Leśniak




"Przygody Ali i Misia Ptysia"

Bajka zredagowan wg pomysłów dzieci,
na podstawie doświadczeń i wrażeń
z zabawy fabularyzowanej w ogrodzie przedszkolnym

Dzieci z grupy II
pod kierunkiem p. Edyty





"Zdrowy ząbek"

Zęby zdrowe mam
Bo o nie dbam

Mleko piję
Zęby myję.

Skórki twarde zjem
Owoce i warzywa też jem.

A gdy ząbek smutny jest
Bo go dopadł groźny "zwierz".

Do dentysty idę śmiało
By ząbka nic nie bolało.

Oktawian - l.6,5




"Moje przedszkole"

W przedszkolu moim jest wesoło
I mnóstwo dzieci bawi się w około.
I choć czasem trochę rozrabiamy
To również naszym paniom pomagamy.

Patronem naszym jest Jan Paweł II,
co zwiedził świat cały
i kochał wszystkich ludzi.

Moje przedszkole to jak drugi dom,
jedzono takie pyszne, że ho, ho!!!
I Pani jak mama,
pozwoli usiąść na kolana.

W moim przedszkolu dobrzy przyjaciele są,
którzy w potrzebie pomogą.
Gdy na polu deszcz i chmury
rozweselamy dzień ponury.

Zuzia - l.6,5

Wiersz zgłoszony do konkursu
pt. "O swoim przedszkolu rymowanek wiele
układają dzieci wraz z nauczycielem" (A. Wolak)




"Co wydarzyło się w sadzie?"

Pewnego jesiennego dnia dziewczynka poszła do sadu i potrzasnęła gałązką gruszy,
i do fartuszka wpadła 1 gruszka. Pózniej dziewczynka podeszła pod jabłoń, pociagnęła za
gałązkę i spadły 2 jabłuszka. Potem podeszła do śliwy i znów potrząsnęła gałęzią, ale żadna
śliwka nie padła, bo pewnie śliweczki nie dojrzały.

Opowiadanie ułożone przez dzieci z gr X w oparciu
o wysłuchany wiersz oraz obejrzane ilustracje (E. Kopeć)




"Przygoda pewnego Ząbka"

W słoneczny dzień dziewczynka o imieniu Ala wybrała się na spacer do parku. Nagle
na Jej drodze pojawił się ząbek, który strasznie płakał. Dziewczynka zapytały ząbka "co się
stało?" Ząbek powiedział Jej, że jego pan nigdy go nie mył, nie dbał o niego i dlatego mu
wypadł. Okazało się, że chłopczyk nie jadł nic zdrowego na ząbki tylko czekolady, cukierki i
batony. Ala postanowiła mu pomóc, zabrała go do stomatologa, który wyczyścił ząbka,
zaplombował. Wtedy dziewczynka zaniosła go do właściciela, który bardzo się zawstydził
i przeprosił swojego ząbka. I od tej pory chłopiec jadł same zdrowe produkty, nabiał, owoce,
warzywa, mył zęby trzy razy dziennie i odwiedzał dentystę. Dzięki temu wszystkie ząbki były
zdrowe i radosne.

Julia, l.6

Praca zgłoszone do konkursu literackiego pt."Zdrowy ząbek",
zorganizowanego przez Miejskie Przedszkole nr 57
im. Krasnala Hałabały w Katowicach ( A. Wolak)




"Koszmar Krzysia"

Jak co dzień rano, Krzyś mył ząbki swoją ulubioną szczoteczką
z Myszką Miki. Nagle poczuł, ze jeden z ząbków go zabolał.
Zaniepokojony udał się wraz z mamusią do gabinetu stomatologicznego.
Dzielnie usiadł w fotelu a pani doktor zajrzała mu do buzi.
Okazało się, że to jeden z ząbków rusza się i już niedługo mu wypadnie.
Krzyś nie bardzo rozumiał, co to znaczy, ale pani stomatolog wytłumaczyła mu, że wszystkie
pierwsze ząbki muszą wypaść, co nie znaczy, że możemy je zaniedbywać. Wręcz przeciwnie
należy o nie dbać każdego dnia. Tym razem obyło się bez interwencji stomatologicznej.
Krzyś miał cierpliwie czekać, aż ząbek sam mu wypadnie.
Gdy następnego ranka chłopczyk obudził się, na poduszeczce leżał mały, biały ząbek.
Pierwszy ząbek trafił do słoiczka, przewiązanego kokardką i do dzisiejszego dnia
zajmuje ważne miejsce na półce z książkami.

Kornelia - l.6,5

Praca zgłoszone do konkursu literackiego pt."Zdrowy ząbek",
zorganizowanego przez Miejskie Przedszkole nr 57
im. Krasnala Hałabały w Katowicach ( A. Wolak)




"Przygoda Mamy i Taty"

W piękny słoneczny dzień Mama i Tata wybrali się na przejażdżkę rowerową. Jechali, jechali, w pewnym momencie spotkali biedronkę na łące i się zdziwili. Później jadąc zauważyli malutki domek, zapukali do niego, drzwi otworzyła im staruszka. Gdy weszli do środka poczęstowała Ich herbatą. Staruszka powiedziała Im, że jest biedną kobietą, która nie ma rodziny. Nie miała też za dużo jedzenia i pieniążków. Mama dała staruszce trochę pieniążków, wtedy poszła do sklepu i kupiła słodycze. Mama i Tata zostali u tej Pani na noc i w nocy staruszce przyśnił się sen, że jest bogata. W pewnym momencie coś obudziło Mamę i Tatę, wyszli na dwór i zobaczyli, że jakiś człowiek robi jakąś maszynę. Okazało się, że jest to maszyna do wytwarzania soku. Poczęstował Ich sokiem wiśniowo-pomarańczowym. Gdy wracali do chatki, przypomnieli sobie, że muszą się odwdzięczyć za sok, wzięli trochę owoców i podarowali Panu na wytwarzanie nowego soku. Gdy nastał ranek pożegnali się ze staruszką i pojechali do domu, gdzie w swoim ogródku zasadzili dużo kwiatów i drzew owocowych.
Opracowała Anna Wolak z dziećmi z gr I.




"Śmigus - dyngus"

W "lany poniedziałek" szpaczek Mądraczek, jeżyk oraz zajączek zrobili sobie śmigusa - dyngusa. Króliczek miał sikawkę - jajko, szpak wiaderko a jeżyk butelkę. Nagle. zaczął padać deszcz i zwierzątka pouciekały do swoich domów. Szpaczek schował się w budce dla ptaszków, zajączek w swojej norce a jeżyk w krzakach Po śmigusie - dyngusie zostały kałuże i ślady zwierzątek. A może chmurki też chciały pobawić się ze zwierzaczkami.

Opowiadanie ułożone przez dzieci z gr I w oparciu o historyjkę obrazkową (E. Kopeć)




Przygody biedronki

Pewnego pięknego dnia mała biedronka wybrała sie na spacer. Słońce mocno świeciło, szła, szła aż na drodze spotkała wilka i uciekła. Biegnąc po drodze spotkała człowieka, który zabrał ja do domu i nakarmił. Biedroneczka położyła się i zasnęła. Przyśniło się jej, że jest na łące, gdzie spotkała lisa i ptaszka. Gdy obudziła się wyleciał przez okno, potem wleciała do tramwaju, autobusu i do pociągu. Spotkała mrówkę i poszła z nią do pociągu. Gdy pociąg zatrzymał się, weszło więcej biedronek, które spacerowały po przedziałach. I nagle zaświeciło słoneczko, biedroneczka wyleciała z pociągu, poleciała do kwiatów gdzie spotkała swoich rodziców, z którymi bawiła się w chowanego aż do późnego wieczora.

Opracowała Anna Wolak z dziećmi z gr I.




W królestwie warzyw

Za górami, za lasami, za siedmioma milami żył sobie król Ogórek. Był smutny i pewnego razu przyszedł do niego ktoś, żeby go pocieszyć. Tym kimś była Marchewka, która bardzo chciała go rozweselić. Była śmiesznie przebrana - za Pomidora. Opowiedziała królowi dowcip, że Cebulka zalecała się do Buraka. Ale Burak zatykał nos i nie chciał jej za żonę, bo od niej się płacze.I król nareszcie się roześmiał. W drodze do zamku spotkał Cebulkę i zaprzyjaźnił się z nią. Straże zawiadomiły poddanych, że są zaproszeni na bal do króla Ogórka. Dla dorosłych warzyw był tort kokosowy a dla młodych ciasteczka. Na balu wszystkie warzywa tańczyły. W nocy, kiedy już spali przyleciał sowa i ich obudziła, bo obok wybuchł pożar. Paliła się wioska. Przyjechała ogórkowa straż i ugasiła ogień. Wtedy król zaprosił gości na wieżę pooglądać księżyc. A potem wszystkie warzywa w królestwie żyły długo i szczęśliwie.

Opracowała Anna Wolak z dziećmi z gr I.





Do góry
 








Strona g³ówna Strona g³ówna